Za oknem –9,7 st. C, trzeba więc było wymyślić coś na rozgrzewkę. Padło na chałkę. Nie jest to pieczenie ekspresowe, ale w sam raz na zimowy wieczór. No i na kolację. A na niedzielne śniadanie też będzie. Może z gorącą czekoladą? Zobaczymy. Warto poświęcić trochę czasu.
Przepis na chałkę znalazłam kiedyś w jakiejś gazecie. Całkiem możliwe, że był to „Poradnik domowy”, ale nie pamiętam. Parę lat temu trafił do zeszytu, bo się sprawdził i pozytywnie przeszedł test smaku :)
Oto niezbędne składniki na 2 duże chałki:
- 1 kg mąki pszennej (dobrze mieć więcej, bo czasem ciasto się zbyt klei i trzeba dosypać)
- 6 dkg drożdży
- 20 dkg masła (lub 8 łyżek masła + 2 łyżki oleju)
- 20 dkg cukru
- 2 torebki cukru waniliowego
- 250 ml mleka lub wody (ja robię na mleku)
- 2 całe jajka
- 6 żółtek
- szczypta soli
Składniki muszę być ogrzane, nie prosto z lodówki!
Sposób przygotowania:
W ogrzanym garnuszku rozkruszyć drożdże, dodać 2 łyżeczki cukru, 2 łyżeczki przesianej mąki i trochę ciepłego mleka (żeby uzyskać gęstość śmietany). Rozmieszać, by nie było grudek. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Mąkę przesiać do dużej miski.
Masło rozpuścić w rondelku i odstawić by nie było wrzące.
Do garnka lub miski wlać żółtka i całe jajka, dodać sól i cukier. Ubić na gęstą, puszystą masę.
Do dołka w mące wlać ciepły tłuszcz, masę jajeczną, resztę letniego mleka, wsypać cukier waniliowy oraz rozczyn drożdżowy, który w międzyczasie powinien podwoić swoją objętość.
Ciasto wyrobić, aż będzie elastyczne. Gdy się klei dodać mąki.
Wyrobione ciasto pogłaskać natłuszczoną ręką, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po 15 – 20 min. powinno podwoić swoją objętość.
Teraz czeka nas plecenie chałki. W tym celu należy ciasto podzielić na 2 części. Każdą z nich zaś podzielić na 4 lub 6 części. Z każdej porcji ciasta uformować wrzecionowaty wałek (cieńszy na końcach, grubszy na środku).
Niezależnie od tego czy mamy 4 czy 6 „wrzecion” zaplatamy je w ten sam sposób. Najpierw zlepiamy je na końcu, następnie bierzemy prawe „wrzeciono” i przekładamy je na przemian raz pod raz nad pozostałymi, aż znajdzie się po lewej stronie. Następnie znów bierzemy prawe i tak aż do końca. Na końcu zlepiamy całość. I mamy chałkę. Teraz już możemy... zapleść drugą: )
Zaplecione chałki kładziemy na wysmarowanej tłuszczem blasze i smarujemy białkiem rozbełtanym z odrobiną mleka.
Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
Pieczemy ok. 35 – 40 min. w temperaturze 180 st. C.
Gdy chałki zaczynają się rumienić, a po w biciu w nie noża, nadal się ciągną dobrze jest przykryć je z wierzchu folią aluminiową. Gdy wbity nóż już się nie klei ciasto jest gotowe.
A oto efekt końcowy...
SMACZNEGO!
no muszę przyznać, że wyglądają baaaardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńAleż apetycznie się zrobiło.. koniecznie muszę wypróbować ten przepis :)
OdpowiedzUsuń