Na początek zamierzchłe czasy czyli suszenie bratków.
Zasada prosta i co najważniejsze do zastosowania również z innymi kwiatami (czyli temat jeszcze aktualny): zbieramy kwiaty, znajdujemy w domu jakieś grube i niekoniecznie lubiane tomiszcze oraz chusteczki higieniczne i wkładamy przycięte kwiaty na kartki wyłożone chusteczkami. Zamykamy książkę i odstawiamy na półkę.Reszta to kwestia czasu:)Aha, ja rozdzielam chusteczki na możliwie pojedyncze warstwy - oszczędność miejsca (książka nie staje się aż tak gruba) i chusteczek (przydadzą się do innych celów). Takie wkładanie dodatkowej chusteczkowej warstwy ma 2 zasadnicze zadania:
a) wchłania wilgoć z kwiatów;
b)chroni tomiszcze, które może jeszcze kiedyś polubimy.
Ususzone kwiaty będą jak znalazł zimową porą do robót wszelakich, albo tylko jako wspomnienie ciepłych wiosenno - letnich dni.
Kolejne odnalezione zdjęcia to moje rysuneczki.
Pierwsze to róże.
A kolejne nasturcje.
Znalazły się również zdjęcia lilii, fotografowanych przez całe lato (jedne przekwitają, inne zakwitają, część nadal kwitnie).
A na koniec tego posta zdjęcie jednego z moich miauczących przyjaciół. Jak widać moje koty mogłyby jeść i bawić się na okrągło...