niedziela, 18 marca 2012

Uszyłam. Uff...

Uszyłam. Nie było łatwo, bo szyć nie umiem. Ale przecież nieumiejętność szycia nie mogła popsuć mi szyków. Zawzięłam się. Zaparłam jak osioł. Długo myślałam niczym Kubuś Puchatek (uwaga: myślenie o szyciu nie sprawia, że coś się szyje, ani że uczymy się szyć). Myślałam... Planowałam... Przeglądałam literaturę fachową (uwaga: literatura fachowa jest dla fachowców, dla laików nawet najprostszy rozdział o rodzaju ściegów jest kompletnie niezrozumiały. Na szczęście były obrazki! :) Niestety też raczej fachowe :( ) Zmieniałam plany wielokrotnie. Aż w końcu zaczęłam. Znalazłam materiał, wypełniacz amortyzujący upadki (w przypadku mojego telefonu dość częste) i miałam świetny pomysł na aplikację oraz obszycie. Aplikacja miała być, no cóż powiem krótko inna.  A obszycie owszem kordonkowe, ale koniecznie granatowe. No jak widzicie niekoniecznie. Plany zmieniałam, ale o tym już chyba było. Pomysłów miałam sporo, umiejętności mało, ale ostatecznie jakoś to się chyba wyrównało i wyszło, co wyszło. Telefonik ma już nowe, wiosenne ubranko, ja satysfakcję przeogromną i pomysł na kolejne.

1 komentarz:

Dziękujemy za wizytę na naszym blogu i pozostawiony komentarz:)