sobota, 31 marca 2012

Kolorowo - pisankowo (odsłona 1)

Święta coraz bliżej. Czasu mało, zajęć dużo czyli przedświąteczna norma. Przeszukując zasoby mojego komputera odnalazłam zdjęcia zeszłorocznych pisanek. Powstały na wydmuszkach, więc przy dużej dozie szczęścia mają szansę zaistnieć również na tegorocznym świątecznym stole. Schowałam je w zeszłym roku, ale jeszcze nie miałam odwagi by sprawdzić co z nich zostało. Zdjęcia na pewno przetrwały:


Tegoroczne pisanki :"się robią". Na razie jest ich niewiele, ale jak "się dokończą" wrzucę tu jakieś zdjęcia. Na razie mam tyle:

wtorek, 20 marca 2012

Pierwszy dzień wiosny

Uczyli mnie dawno temu, że wiosna zaczyna się w Polsce 21 marca. Ale to było dawno. Wtedy wiosna była jedna. Teraz są przynajmniej trzy: astronomiczna, kalendarzowa i meteorologiczna. Tak podają media. Dziś rano otrzymałam bardzo miłe życzenia z okazji Pierwszego Dnia Wiosny. Myślę, że osobę od której dostałam te życzenia też uczono tego co mnie, bo dołączyła takie oto wyjaśnienie:) : 

"Data początku wiosny
W XX wieku wiosna w strefie czasowej Polski rozpoczynała się zwykle 21 marca, zaś w miarę przybliżania się końca stulecia coraz częściej 20 marca. W 2011 roku pierwszy dzień wiosny przypadł na 21 marca (godz. 00:21), zaś wszystkie kolejne do roku 2047 będą obchodzone wyłącznie 20 marca, a od 2048 roku - 19 albo 20 marca. Kolejny początek wiosny w dniu 21 marca nastąpi dopiero w roku 2102[1]. Przyczyną zjawiska jest ruch punktu Barana związany z precesją ziemskiej osi rotacji.
Zródło  -wikipedia"


Mi w zasadzie wszystko jedno czy wiosna zaczęła się dziś, czy zacznie jutro. Grunt, by zrobiło się ciepło i kolorowo. Tylko co z dniem wagarowicza? ;p


Życzę Wam pięknej wiosny!
Bez względu na daty, pogodę i "ruch punktu Barana związany z precesją ziemskiej osi rotacji"
Niech trwa! :)

niedziela, 18 marca 2012

Szyjemy cd :) kalendarz i chustecznik

Zupełnie nie planowanie również u mnie, w ten weekend, powstało "małe co nieco"- a właściwie taki mały zestawik. A że udało mi się jakiś czas temu nabyć w pasmanterii coś interesującego, a na dodatek czerwonego, to był to dobry powód, by troszkę zaszaleć :)
Kalendarz doczekał się co prawda okładki dopiero w drugiej połowie marca, ale jak mówią lepiej późno niż później:)
Natomiast co do chustecznika, to uszyłam go już dawno temu. Natomiast dziś lekko zaczerwienił się :), może
dlatego, że to jego premiera!
 Oczywiście obie rzeczy trafiły już do mojej torebki :)

Uszyłam. Uff...

Uszyłam. Nie było łatwo, bo szyć nie umiem. Ale przecież nieumiejętność szycia nie mogła popsuć mi szyków. Zawzięłam się. Zaparłam jak osioł. Długo myślałam niczym Kubuś Puchatek (uwaga: myślenie o szyciu nie sprawia, że coś się szyje, ani że uczymy się szyć). Myślałam... Planowałam... Przeglądałam literaturę fachową (uwaga: literatura fachowa jest dla fachowców, dla laików nawet najprostszy rozdział o rodzaju ściegów jest kompletnie niezrozumiały. Na szczęście były obrazki! :) Niestety też raczej fachowe :( ) Zmieniałam plany wielokrotnie. Aż w końcu zaczęłam. Znalazłam materiał, wypełniacz amortyzujący upadki (w przypadku mojego telefonu dość częste) i miałam świetny pomysł na aplikację oraz obszycie. Aplikacja miała być, no cóż powiem krótko inna.  A obszycie owszem kordonkowe, ale koniecznie granatowe. No jak widzicie niekoniecznie. Plany zmieniałam, ale o tym już chyba było. Pomysłów miałam sporo, umiejętności mało, ale ostatecznie jakoś to się chyba wyrównało i wyszło, co wyszło. Telefonik ma już nowe, wiosenne ubranko, ja satysfakcję przeogromną i pomysł na kolejne.

czwartek, 8 marca 2012

Wiosenna kapy przemiana

Wiosna kojarzy mi się ze zmianami. Zmienia się pogoda, nastrój, nawet czas (ciekawe czemu wiosną zmienia się na letni?). Ja też postanowiłam coś zmienić. Padło na kapę. Nie chciałam jej wymieniać na inną, bo pasuje mi do całego wystroju, poza tym lubię ją. Mimo to, coś chciałam zmienić... Wpadłam na pomysł frędzelkowaty. Kupiłam w pasmanterii kilka metrów frędzli oraz nici pod kolor i mam swoją wiosenną zmianę. Całość kosztowała 11 zł z groszami – więc niewiele (nie licząc czasu i połamanych igieł – gruby materiał). Efekt poniżej:



I jak Wam się podoba? Lepiej wyglądała przed czy po wiosennej metamorfozie?

piątek, 2 marca 2012

Na skrzydłach gęsi przylatuje wiosna


Od rana słychać było u mnie gęganie. W końcu nie wytrzymałam, złapałam za aparacik i wyszłam. A tam na skrzydłach gęsi leciała na de mną wiosna. Termometr wygrzany we wczesnopopołudniowym słońcu pokazywał 18 stopni. A ja z rozdziawioną buzią gapiłam się w to błękitne niebo. (Mało to rozsądne z uwagi na to, że na de mną leciały ogromne stada dzikich gęsi). Zainteresowane nowym zjawiskiem koty gapiły się ze mną. I może to one nuciły:

„ ... oprócz drogi szerokiej oprócz góry wysokiej
oprócz kawałka chleba oprócz błękitu nieba
oprócz słońca złotego oprócz wiatru mocnego
oprócz błękitnego nieba
nic mi dzisiaj nie potrzeba... ”


(fragment piosenki zespołu Gulden Live pt. „Oprócz”)